Forum Anime-sama Strona Główna
  FAQ  Szukaj  Użytkownicy  Grupy  Galerie   Rejestracja   Profil  Zaloguj się, by sprawdzić wiadomości  Zaloguj 

Opowiadanie Psyho

Napisz nowy tematOdpowiedz do tematu Forum Anime-sama Strona Główna -> Off Top'y
Zobacz poprzedni temat :: Zobacz następny temat
Autor Wiadomość
Psyhofans
Chuunin
Chuunin



Dołączył: 13 Cze 2008
Posty: 1008
Przeczytał: 0 tematów

Pomógł: 15 razy
Ostrzeżeń: 0/3
Skąd: Wrocław

PostWysłany: Wto 22:59, 25 Lis 2008 Temat postu: Opowiadanie Psyho

No więc tak będzie to opowiadanie fantastyczne, aby się czegoś więcej dowiedzieć będziecie musieli je przeczytać. Odnosi się do starszych czasów gdzie nie ma broni palnej ani innych tego typu broni... Wszystkie pod rozdziały będę w miarę możliwości kończył...

Legenda
****************- Oznacza to koniec pod rozdział
...- Oznacza że skończyła mi się wena i nie mam narazie pomysłu na dalszą część opowiadania...

No więc zaczynajmy...

Rozdział I- Czarne Płaszcze

Z wielkiego wiklinowego kosza wysypali przed nami na podłogę odcięte głowy. Policzyłem dokładnie. Osiem. A więc tyle, ile ma być powinno.
- No to wilkołaki mamy z głowy - stwierdził siedzący obok mnie Thorus Wagner i spojrzał kątem oka, czy doceniłem celny, uroczy żarcik.
Trącił szpicem buta jeden z łbów, ten odtoczył się i stuknął w następny. Splątały się skołtunionymi, zakrwawionymi brodami.
- Dobra robota - Wagner pochwalił ludzi, którzy przynieśli kosz, i dał im znak, że mogą odejść.
- Patrz no, jaka ślicznotka - powiedział już do mnie, wskazując głowę młodej kobiety o długich jasnych włosach, teraz utaplanych w brudnej czerwieni. - Że też nie miała nic do roboty...
- Ludzi są szaleni - westchnąłem. - Im dłużej żyję, im więcej widzę, tym mocniej jestem o tym przekonany.
Siedmiu mężczyzn i dziewczyna, której uroda spodobała się Wagnerowi, należeli do bamdy wilkołaków terroryzujących okolicę. Przebierali się w zwierzęce skóry i napadali podróżnych lub wieśniaków, w walce posługując się zębami oraz pazurami. Ponieważ zwykle mieli przewagę co najmniej cztery do jednego, a za ofiary wybierali najczęściej starców, kobiety i dzieci, więc udało im się zabić kilkanaście osób, zanim nie zostali pochwyceni, powieszeni, a potem ścięci. Ich bezgłowe truchła kazaliśmy ułożyć na rynku, by stanowiły ostrzeżenie dla innych osobników złaknionych przygód. Głowy zostaną zaś nabite na włócznie i ozdobią miejskie rogatki. Również ku przestrodze.
W zasadzie to nie my, inkwizytorzy, powinniśmy zajmować się tymi przebierańcami, ale miejscowa ludność była przerażona iż musieliśmy sami zabrać się do roboty. W ten oto sposób miasteczko Kobritz zostało wybawione od wilkołaczej plagi , a ja i Wagner mogliśmy spokojnie wrócić do siedziby Inkwizytorium w Venegardzie, gdzie oprócz nas przebywało jeszcze na stałe dwóch innych inkwizytorów, mających pod opieką cały okręg.
- No to wystawiamy rachunek burmisrzowi i do domu - zdecydował Wagner. Jegogruba ciosana, kwadratowa twarz rozjaśniała w uśmichu.
- Amen - mruknołem.
Wyśledzenie bandy zajęło nam blisko dwa tygodnie. A wierzcie mi, mili moi, że nie była to praca godna inkwizytorskich zdolności oraz poświęcenia czasu przez funkcjonariuszy Św. Officjum. Jedyną korzyścią z całego zamieszania było to, iż burmistrz będzie musiał obficie zaczerpnąć miejskiej kasy, by wynagrodzić nasz trud. Tak uzgodnił z nami Jarosz Pomel, przełożony i starszy venegardzkiego Inkwizytorium. Człowiek, który nawet własnej matce wystawiłby rachunek za to, że go urodziła. Skłamałbym jednak, mówiąc, że nie ceniliśmy go za te zdolności. Inkwizytorskie pensje nie należały do najwyższych, a dzięki inicjatywie oraz aktywności Pomla od czasu do czasu w sakiewce waszego uniżonego sługi pojawiły się dodatkowe monety. Oczywiście sam Pomel wychodził na tym lepiej, ale nie zmierzaliśmy się z nim sprzeczać. Po pierwsze, inkwizytorzy są przywiązanie do hierarchii służbowej, a po drugie, stara kupiecka zasada mówiła, że lepiej mieć dziesięć procent stu dukatów niż zero procent tysiąca. I w związku z tym biednym, Arnold był zachwycony, że czasem może sobie pozwolić na coś więcej niż tylko sucha bułka zapita kubeczkiem wody.
Przy całej przedsiębiorczości, zaradności i cynizmie Jrosz Pomel był niemal idealnym przełożonym. Dlaczego ? Ano dlatego, że cieszył się sukcesem podwładnych, szczerze życząc, byśmy zdobyli zdobyli największy zaszczyt, jaki może spotkać inkwizytora, czyli otrzymali licencję Jego Ekscelencji biskupa Adanosa lub licencję Stolicy Apostolskiej. On Sam dawno temu mógł już opuścić Venegrad i pracować w Hezheronie pod okiem samego biskupa, lecz wolał prowincjonalny spokój od wiecznej gorączki i wiecznego bałaganu. panujących w wielkiej metropolii. Rozumiałem go i jednocześnie żałowałem, że wygody życie codziennego przygasiły w nim żar, który powinien płonąć w sercu każdego inkwizytora. Przecież miejsce czarnych płaszczy, jak nas czasen nazywano, było tem, gdzie panuje najwięcej zła i nieprawości. A takimi miejscami były właśnie Stolica Apostolska, Venegrad czy, Engelstad, stolica naszego potężnego Cesarstwa. To tam kwitły herezje, tam kacerze obmyślali swe obmierzłe plany, tam w sekretnych pracowniach czarnoksiężnicy wzywali demony, a uczeni studiowali tajniki mrocznej magii.
- Może na koniec wyprawimy jakąś kolację ? - spytał Wagner. - Dużo wińska, dużo żarła, dziwki, muzykanci... Co ty na to, Arnoldzie ?
- Jeśli rada miejska zapłaci... - Oderwałem się od pobożnych myśli.
- Zapłaci, zapłaci. - Uśmiechnął się. - Przecież nie wiedzą, czy za miesiąc lub rok nie będą znowu potrzebować naszej pomocy. A wtedy nie chcieli by chyba. aby zapamiętano, że wyjechaliśmy z Kobritz zgłodniali i spragnieni.
- Święta racja, Thorusie - przytaknąłem.

******************************************************


Następny rozdział będzie prawdopodobnie w weekend...
Komentujcie.


Post został pochwalony 1 raz
Powrót do góry
Zobacz profil autora
Narutofan
Chuunin
Chuunin



Dołączył: 12 Lip 2008
Posty: 5229
Przeczytał: 0 tematów

Pomógł: 13 razy
Ostrzeżeń: 0/3
Skąd: się biorą neo kidy?

PostWysłany: Wto 23:25, 25 Lis 2008 Temat postu:

co tu dużo mówić ... (straciłem wene Very Happy) zajebiste Smile ogółem lubie fantaze Smile

Post został pochwalony 0 razy
Powrót do góry
Zobacz profil autora
Ulquiorra
Gennin
Gennin



Dołączył: 05 Paź 2008
Posty: 4515
Przeczytał: 0 tematów

Pomógł: 9 razy
Ostrzeżeń: 1/3
Skąd: Przybędą Metalowcy ?

PostWysłany: Śro 15:55, 26 Lis 2008 Temat postu:

zarąbiste fantazy co tu dużo mówić masz u mnie pochwałę za opowiadanie i czekam na kolejną część Very Happy

Post został pochwalony 0 razy
Powrót do góry
Zobacz profil autora
Psyhofans
Chuunin
Chuunin



Dołączył: 13 Cze 2008
Posty: 1008
Przeczytał: 0 tematów

Pomógł: 15 razy
Ostrzeżeń: 0/3
Skąd: Wrocław

PostWysłany: Śro 16:24, 26 Lis 2008 Temat postu:

Dzięki za pozytywne komenty... Wiem że narazie to nie jest za ciekawe ale narazie staram się jakoś przedstawić świat...

Pod rozdział prawdopodobnie dzisiaj między 20-21, gdyż pomysły mi lecą z rękawa...


Post został pochwalony 0 razy

Ostatnio zmieniony przez Psyhofans dnia Śro 16:25, 26 Lis 2008, w całości zmieniany 1 raz
Powrót do góry
Zobacz profil autora
ReV
Chuunin
Chuunin



Dołączył: 20 Lut 2008
Posty: 2042
Przeczytał: 0 tematów

Pomógł: 8 razy
Ostrzeżeń: 0/3

PostWysłany: Śro 20:18, 26 Lis 2008 Temat postu:

Widze że kilka nazw zaczerpnąłeś z Gothica x]] Ale rozumiem cie, ja też niemam głowy do wymyślania nazw. Biorąc pod uwage reszte, fakt faktem to jest pierwszy rozdział więc narazie trudno mi określić ,ale zapowiada sie dobrze. Za oknami mamy akurat mieszaną pogode( raz śnieg raz deszcz) a taka mieszanka świetnie wpływa na wene, z tego co słyszałem x]]

Post został pochwalony 0 razy

Ostatnio zmieniony przez ReV dnia Śro 20:18, 26 Lis 2008, w całości zmieniany 1 raz
Powrót do góry
Zobacz profil autora
asd
Student Akademii



Dołączył: 23 Lut 2008
Posty: 3723
Przeczytał: 0 tematów

Pomógł: 69 razy
Ostrzeżeń: 2/3

PostWysłany: Śro 20:38, 26 Lis 2008 Temat postu:

poza imionami ok xD


Cytat:
- Może na koniec wyprawimy jakąś kolację ? - spytał Wagner. - Dużo wińska, dużo żarła, dziwki, muzykanci... Co ty na to, Arnoldzie ?


taaa XDD na kolacje do burdelu xDDD hehe


Post został pochwalony 0 razy
Powrót do góry
Zobacz profil autora
Psyhofans
Chuunin
Chuunin



Dołączył: 13 Cze 2008
Posty: 1008
Przeczytał: 0 tematów

Pomógł: 15 razy
Ostrzeżeń: 0/3
Skąd: Wrocław

PostWysłany: Śro 21:10, 26 Lis 2008 Temat postu:

Co do Rev'a to strzeliłeś w dziesiątkę bo wogule nie mam talentów do wymyślania nazw np. miast, czy imion...

Co do Asd to powiem ci że się doczekasz ale jeszcze nie w dzisiejszym pod rozdziale Wink

Pod rozdział II- Uczta

Mieszczanie byli nam szczerze wdzięczni za rozprawienie się z bandą wilkołaków, więc wydali kolację może nie wystawną, ale co najmniej przyzwoitą. Przy długich stołach, ustawionych w kształcie podkowy i nakrytych śnieżnobiałymi obrusami, zasiedli ojcowie miasta, miejscowy proboszcz, aptekarz, kilku bogatszych kupców. Niektórzy przyszli z żonami, inni z córkami, zauważyłem też cztery młode i całkiem ładne kobiety, które nijak na żony lub córki nie wyglądały. Trudno też było nie dostrzec, że żony mieszczan spoglądały w ich stronę wzrokiem co najmniej niechętnym. Widać nie były przyzwyczajone do obecności dziwek przy biesiadnym stole.
- Widziałeś ? – Mrugnąłem w stronę Wagnera.
- Cztery – mlasnął. – Dostrzegłem w postępowaniu tych zacnych ludzi chwalebną przezorność. Wystarczą nam cztery, Arnoldzie ? – Spojrzał na mnie z żartobliwym zaniepokojeniem.
- Jeśli weźmiesz jedną, postaram się nie nadwyrężyć sił trzech pozostałych – odparłem.
Burmistrz wstał z krzesła i zastukał nożem w dzbanek. Rozmowy powoli ucichły.
- Najdrożsi mistrzowie Inkwizytorium – zaczął, kłaniając się nam, a jego pucułowata twarz rozpromieniła się szczerym uśmiechem – dziękuję Panu Bogu Wszechmogącemu, że zesłał właśnie was biednemu miastu Kobritz, którego mieszkańcy cierpieli straszliwe katusze z rąk bandy złoczyńców podających się za wilkołaki…
Parsknął króciuteńkim śmieszkiem, jakby słowo „wilkołaki” go bawiło. A pamiętam, że kiedy przyjechaliśmy, sam paradował z butelką wody święconej w kieszeni ! (wieśniacy skąś wywnioskowali że wilkołaka nie ima się żadne ostrze tylko woda święcona)
- Ile łez przelaliśmy, ile modlitw zanieśliśmy pod niebiańskie ołtarze, ile tygodni żyliśmy w bojaźni przed zbrodniarzami ! A strach, który targał naszymi sercami, zniknął dzięki wam, najdrożsi mistrzowie Inkwizytorium.
- Jeszcze raz powtórzy „ najdrożsi mistrzowie”, a podwoje im rachunek – szepnął mi Wagner prosto w ucho.
- Dlatego też widzicie, że zachowamy, was we wdzięcznej pamięci. Matki w Kobritz nie będą już więcej lękać się o dzieci, mężowie o żony, synowie o ojców…
- Siostrzenice o wujów, wnukowie o dziadów… - zaszeptał Wagner.
- Jak długo będzie istnieć Kobritz, tak długo przetrwa w nim sława ludzi wielkiego serca i wielkiej odwagi. Mistrza Thorusa Wagnera i mistrza Arnolda Maderdina ! – Burmistrz wzniósł puchar w naszą stronę.
Wstaliśmy, a Thorus trącił mnie w bok, żebym to ja odpowiedział na miłą przemowę wygłoszoną przez ojca miasta.
- Szanowny burmistrzu i wy, zacni obywatele Kobritz – zacząłem – powinnością inkwizytora jest służyć. W pierwszej kolejności służyć Bogu, a w drugiej wiernym owieczkom Pańskim. Widzicie, że miłość Pana jest niezmierzona. To on podtrzymuje wszystkich, którzy padają, i podnosi wszystkich zgnębionych. Nas, inkwizytorów, wykorzystał jedynie jako użyteczne narzędzia do swej woli obdarowania spokojem miasta Kobritz – przerwałem na moment, by zaczerpnąć tchu, gdyż byłem nieprzyzwyczajony do długich, uroczystych przemówień. – Dlatego też nie zawstydzajcie nas podziękowaniami…
- Ależ, ależ – zaprotestował głośno burmistrz. Uniosłem dłoń na znak, że jeszcze nie skończyłem.
- Nie zawstydzajcie na podziękowaniami – powtórzyłem. – Inkwizytorzy są ludźmi cichymi i pokornego serca. Dziękujcie Bogu w niebiosach, który użył nas w taki sam sposób, jak rolnik używa sierpa, by zebrać szczęsny plon.
Usiadłem, a wtedy wszyscy obecni wstali i zaczęli bić brawo. Podniosłem się więc z powrotem. Wagner oklaskiwał mnie z nieco złośliwym uśmieszkiem.
- Skromność równa tylko wielkiej odwadze i wielkiemu sercu ! – zawołał burmistrz, przekrzykując owacje.
- Za Kobritz – Uniosłem kielich, bo chciałem się wreszcie napić, a nie wymieniać grzecznymi uwagami oraz przemowami.
- Za Kobritz, za Kobrtiz – podjęli wszyscy, a potem również: za inkwizytorów, za Oficjum…
Było to naprawdę miłe, gdyż, wierzcie, rzadko się zdarza, by tak szczerze i radośnie pito zdrowie inkwizytorów. My, funkcjonariusze Św. Oficjum, jesteśmy ludźmi na tyle doświadczonymi, by nie spodziewać się, iż wszyscy będą nas kochać i rozumieć. Lecz czasami nawet w naszych strapionych sercach rodzi się tęsknota za tym, by ci, którym dajemy tyle miłości, odpowiedzieli podobnym uczuciem. Niestety, zwykle rodziny heretyków lub czarownic potrafiły jawnie lub skrycie przeklinać inkwizytorów. Zamiast radować się, że święte płomienie stosu oczyszczą grzeszne dusze ich bliskich, a dominująca męka, jakiej zaznają, pozwoli im po wiekach spędzonych w czyśćcu ujrzeć wreszcie pełne chwały oblicze Pana. A bez naszej miłości i pomocy byliby wszak potępieni na wieki ! Niestety, ludzie zazwyczaj nie rozumieli, że złem nie jest chirurg, lecz zgniła tkanka, którą tenże chirurg wycina nożem.

***************************************************************************


Następny pod rodział w weekend i raczej na 100% nie w piątek...


Post został pochwalony 0 razy
Powrót do góry
Zobacz profil autora
Ulquiorra
Gennin
Gennin



Dołączył: 05 Paź 2008
Posty: 4515
Przeczytał: 0 tematów

Pomógł: 9 razy
Ostrzeżeń: 1/3
Skąd: Przybędą Metalowcy ?

PostWysłany: Śro 22:58, 26 Lis 2008 Temat postu:

fajne fajne ocenka za 2 część to 10/10 masz talent do tego Razz

Post został pochwalony 0 razy
Powrót do góry
Zobacz profil autora
Narutofan
Chuunin
Chuunin



Dołączył: 12 Lip 2008
Posty: 5229
Przeczytał: 0 tematów

Pomógł: 13 razy
Ostrzeżeń: 0/3
Skąd: się biorą neo kidy?

PostWysłany: Śro 23:38, 26 Lis 2008 Temat postu:

Psyhofans napisał:

- Cztery – mlasnął. – Dostrzegłem w postępowaniu tych zacnych ludzi chwalebną przezorność. Wystarczą nam cztery, Arnoldzie ? – Spojrzał na mnie z żartobliwym zaniepokojeniem.


tekst wymiata Very Happy

zajebioza nie moge się doczekać następnego rozdziału Smile 10/10


Post został pochwalony 0 razy
Powrót do góry
Zobacz profil autora
Psyhofans
Chuunin
Chuunin



Dołączył: 13 Cze 2008
Posty: 1008
Przeczytał: 0 tematów

Pomógł: 15 razy
Ostrzeżeń: 0/3
Skąd: Wrocław

PostWysłany: Pią 20:05, 28 Lis 2008 Temat postu:

No wszystko idzie płynnie wena wróciła mi po udanym ataku na dzisiejszym treningu...

Pod Rozdział następny będzie jutro i mogę zdradzić że będzie się nazywać nieznajomy Wink


Post został pochwalony 0 razy
Powrót do góry
Zobacz profil autora
Kakashi112
Student Akademii



Dołączył: 12 Paź 2008
Posty: 262
Przeczytał: 0 tematów

Pomógł: 1 raz
Ostrzeżeń: 2/3

PostWysłany: Pią 23:00, 28 Lis 2008 Temat postu:

Rozdział pierwszy fajny
ale nie chcę mi się czytać drugiego


Post został pochwalony 0 razy
Powrót do góry
Zobacz profil autora
Dan
Jounin
Jounin



Dołączył: 25 Wrz 2007
Posty: 1340
Przeczytał: 0 tematów

Pomógł: 17 razy
Ostrzeżeń: 0/3
Skąd: żeś się wzioł

PostWysłany: Sob 0:45, 29 Lis 2008 Temat postu:

Przeczytałem oba , dość fajnie napisane xD

Post został pochwalony 0 razy
Powrót do góry
Zobacz profil autora
Onizuka
Admin ludu
Admin ludu



Dołączył: 02 Cze 2007
Posty: 3263
Przeczytał: 0 tematów

Pomógł: 20 razy
Ostrzeżeń: 0/3

PostWysłany: Pią 17:51, 02 Sty 2009 Temat postu:

przeczytałem oba rozdziały...

idzie dostrzec kilka błędów, ale idzie też zrozumieć że bardziej z pomyłki są niż z niewiedzy.

ogólnie opowiadanie mi się podoba, piszesz językiem odpowiednim do tamtych czasów a niektóre zdania są tak zbudowane że cieszą oko swoją wymową.


Post został pochwalony 0 razy
Powrót do góry
Zobacz profil autora
Psyhofans
Chuunin
Chuunin



Dołączył: 13 Cze 2008
Posty: 1008
Przeczytał: 0 tematów

Pomógł: 15 razy
Ostrzeżeń: 0/3
Skąd: Wrocław

PostWysłany: Nie 22:57, 04 Sty 2009 Temat postu:

Witam all !!!

Wróciłem tylko by zamieścić mój pod rozdzialik... Będę dopiero na ferie bo wtedy kończą się rozgrywki siatkarskie... Będę wpadał tak w każdy wtorek i piątek i zamieszczał nowe pod rozdzialiki...


Pod rozdział III- Kradzież

Uczta trwała niemal do świtu. Kiedy wracaliśmy do kwater, różowo- szary blask poranka przebijał już przez okiennice. Pożegnałem Wagnera uśmiechem i obejmując dwie dziwki, zniknąłem za drzwiami pokoju. Nie dane mi było spędzić jednak spokojnych chwil. Obie dziewczęta właśnie uroczo się zabawiały (w trakcie tej zabawy łaskotały moje uda i podbrzusze włosami, ale jakoś zwracałem uwagę na co innego, nie na łaskotki), gdy usłyszałem krzyki dochodzące z korytarza.
- Ty k.urwo przeklęta! Zabije cię!- wrzeszczał ktoś, a ja wyraźnie rozpoznałem zniekształcony złością i pijaństwem głos Wagnera.
- Panienki, przerwa- rozkazałem.
Wyskoczyłem z łóżka i zarzuciłem płaszcz na gołe ciało. Otworzyłem drzwi, wyszedłem na korytarz. Zobaczyłem Thorusa, który pochylał się nad jedną ze swoich dziwek (leżała skulona przy ścianie) i okładał ją pięściami.
- Mnie będziesz okradać, k.urwo?- darł się- Mało ci zapłacili?
Naga dziewczyna jęczała rozpaczliwie i osłaniała twarz ramionami. Trzeba przyznać, że była zgrabniutka, a jej piersi na pewno były większe od mojej głowy. Cóż mili moi, Thorus wybierał dziwki jako pierwszy, a biedny Arnold delektował się jedynie tym, co mu zostało. Zresztą, jak widać, może pierwszy wybór nie był wcale taki rozsądny?
Podszedłem do nich, chcąc uspokoić Wagnera miłymi ałowami (gdyż Arnold Madderdin jest po prostu i zwyczajnie miłym człowiekiem), lecz nagle w dłoni mego towarzysza błysnęło ostrze noża. Zatrzymałem jego rękę w pół ruchu. Szybciej, niż zdążyłem pomyśleć.
- Wagner- powiedziałem łagodnym tonem- to tylko dziwka. Możesz ja wybatożyć, ale po co od razu zabijać?
- Nie twoja sprawa- warknął i zobaczyłem, że ma oczy szalone gniewem. Rozczarowało mnie to, gdyż oczywiście był zupełnie pijany, lecz inkwizytor powinien panować nad emocjami, także w stanie alkoholowego zamroczenia.
- Kochany Thorusie, jeśli zabijasz tę dziwkę, to do końca nocy zostanie ci już tylko jej przyjaciółka. A ja żadnej ze swoich nie oddam. Nawet nie proś…
Spojrzał na mnie gniewnie i gniew nagle zgasł w jego oczach. Zarechotał, potem klepnął mnie w ramię.
- Masz rację, Arnoldzie- rzekł, a dziwka, słysząc te słowa, zaszlochała z ulgą. Przyjrzał się jej ze złośliwym uśmiechem. – Zabiję ją dopiero jutro rano – dodał, lecz wiedziałem, że teraz tylko żartuje.
- Chyba że…?
- Chyba że będzie się bardzo starała złagodzić mój gniew – dokończył Wagner.
- Ano właśnie – rzekłem. – Pozwolisz teraz, że wrócę do siebie i skończę, co mi przerwałeś? A wierz mi, że przerwałeś w wielce nieodpowiedniej chwili.
Pokiwał głową i podniósł dziwkę za włosy. Jęknęła, lecz zaraz objęła go w pasie i poszli korytarzem w kierunku pokoju Throrusa. Wyglądali jak okręt żeglujący wśród raf. Dziewczyna podtrzymywała pijanego Wagnera, odwróciła się jednak na moment w moją stronę i zobaczyłem, że jej usta bezgłośnie składają się w słowo. W Akademii Inkwizytorium uczono nas czytania z ruchu ludzkich warg, więc zrozumiałem, co chciała przekazać. I byłem zadowolony, gdyż lubię ludzi potrafiących docenić oddane im przysługi. Nawet jeśli chodzi o stworzenie tak nędzne jak małomiasteczkowa dziwka.
Zrozumcie dobrze, mili moi, Arnold Madderdin nie jest, był i nie będzie człowiekiem, który rozczulałby się z powodu śmierci nierządnicy. Jeśli Wagner następnego dnia powiedziałby mi:” Wiesz, Arnoldzie, musiałem zabić tę kurwę, bo mnie okradła „, być może potępiłbym tylko jego zapalczywość, nie samą decyzję. Natomiast znalazłem się w samym centrum niezręcznej sytuacji. Nie znoszę bezcelowego zadawania bólu ani bezsensownego szafowania śmiercią. W końcu nasz Pan powiedział: Coście uczynili jednemu z tych moich braci najmniejszych, mnie żeście uczynili. Nie sądzę, by uratowania życia głupiej dziwki (trzeba być głupią by próbować okraść inkwizytora) zaważyło na Boskim Sądzie, gdzie wszystkie grzechy zostaną zważone i policzone. Ale pomyślałem, że nie za dobrze świadczyłoby o tak wychwalanych w Kobritz inkwizytorach, gdyby jeden z nich zostawił po sobie pamiątkę w postaci trupa zarżniętej dziewczyny. Byliśmy bohaterami tego miasteczka, mili moi, a bohaterowie nie mordują dziwek w pijackim amoku. I wierzcie mi, że tylko o to, o obronę dobrego imienia Św. Oficjum, chodziło mi w tej sprawie.
Poranna awantura znalazła zresztą finał następnego południa, kiedy Thorus Wagner wtoczył się do mojego pokoju, gdzie samotnie odpoczywałem po libacji oraz łóżkowych zagraniach.
- Nie ukradła jej- wymamrotał.
- Słucham?
- Spadła mi pod łóżko, żesz nawet nie wiem kiedy- powiedział.- Sakiewka, znaczy. Pewnie jak się rozbierałem czy co… Rano znalazłem… Wiesz Arnoldzie, gdyby nie ty, zabiłbym niewinną dziewczynę!
- Mój drogi- rzekłem, zdziwiony jego skrupułami- powstrzymałem cię jedynie dlatego, iż uważałem, że dwie dziewczyny zajmą się tobą lepiej niż jedna. Gdyby jakaś cholera sięgnęła po moje pieniądze, sam bym ja zarżnął. Pomyśl tylko, przyjacielu, kogo może obchodzić życie dziwki? Wykazałeś wielką rozwagą oraz miłosierdziem, darując jej winy.
- Tak myślisz?- Spojrzał na mnie.
- Oczywiście że tak myślę, Thorusie. Młody inkwizytor musi mieć wzory do naśladowania. I cieszę się, że mogłem spotkać właśnie ciebie…
Przez moment zastanawiałem się, czy nie przeholowałem. Wagner jednak łyknął komplement jak młody kormoran rybkę.
- Pochlebiasz mi, Arnoldzie- rzekł, a na jego twarzy pojawił się szczery uśmiech.
- Jestem zbyt prostolinijny, by pochlebiać- westchnąłem.- Czasami myślę, że chciałbym kiedyś nauczyć się tego, co mówi poeta: Grzeczności sobie wzajem prawię oszukańcze, co trzeba mówić prosto, wykręcą zawile…
- Heine Ritter?- przerwał mi.
- Znasz jego sztuki?
- Oczywiście- odparł- I trzepią się, parszywcy, mdlejąc jak motyle- dopowiedział.
- Patrzę na nich, udając, że spuszczam powieki w tłustej drzemce. I co dzień tak strugam wariata- odparłem.
Przez chwilę bałem się, czy nie posunąłem ironii zbyt daleko. Ale nie. Thorus Wagner roześmiał się szczerze.
- Piłem raz z Ritterem. Swój chłop, powiem ci. Trzy dni nie trzeźwiałem. Zostawił mnie dopiero, jak wydałem wszystkie pieniądze.- Wnioskując z tonu mego towarzysza, najwyraźniej nie miał za złe Ritterowi, że ich przyjaźń wygasła wraz ze zniknięciem ostatniego dukata. Oznaczało to, że dramaturg musiał być naprawdę zabawnym kompanem.

KONIEC ROZDZIAŁU I

I to jest koniec pierwszego rozdziału... Był po to byście poznali w jakim świecie przyszło żyć Arnoldowi Madderdinowi...
Mam nadzieje że dobrze jest opisane. Wytykajcie mi all błędy jakie znajdziecie.

Ja zapraszam was we Wtorek

Bye Bye !!!

Szczęśliwego Nowego Roku i Wesołych Starych Świąt xD


Post został pochwalony 0 razy
Powrót do góry
Zobacz profil autora
Ulquiorra
Gennin
Gennin



Dołączył: 05 Paź 2008
Posty: 4515
Przeczytał: 0 tematów

Pomógł: 9 razy
Ostrzeżeń: 1/3
Skąd: Przybędą Metalowcy ?

PostWysłany: Nie 23:25, 04 Sty 2009 Temat postu:

bardzo fajny pod rozdział 10/10 ix.de błędów nie widzę

Post został pochwalony 0 razy
Powrót do góry
Zobacz profil autora
Narutofan
Chuunin
Chuunin



Dołączył: 12 Lip 2008
Posty: 5229
Przeczytał: 0 tematów

Pomógł: 13 razy
Ostrzeżeń: 0/3
Skąd: się biorą neo kidy?

PostWysłany: Pon 15:18, 05 Sty 2009 Temat postu:

rozdziałek zajebisty 8S 10/10 8S wreszcie nie ma tylko rozpierduchy 8S

Post został pochwalony 0 razy
Powrót do góry
Zobacz profil autora
Psyhofans
Chuunin
Chuunin



Dołączył: 13 Cze 2008
Posty: 1008
Przeczytał: 0 tematów

Pomógł: 15 razy
Ostrzeżeń: 0/3
Skąd: Wrocław

PostWysłany: Nie 20:33, 15 Lut 2009 Temat postu:

Oj i widzicie coś dawno nie zamieszczałem swojego opowiadania...
Fakt faktem jest taki że po prostu nie chce mi się tego wszystkiego przepisywać... ;/
Mam już napisane około 150 stron A4, i powiem wam że to na pewno nie jest koniec mojej książki. Wink

Hmmmm.... Tak się zastanawiam co zrobić z tym tematem...


Post został pochwalony 0 razy
Powrót do góry
Zobacz profil autora
Narutofan
Chuunin
Chuunin



Dołączył: 12 Lip 2008
Posty: 5229
Przeczytał: 0 tematów

Pomógł: 13 razy
Ostrzeżeń: 0/3
Skąd: się biorą neo kidy?

PostWysłany: Nie 21:07, 15 Lut 2009 Temat postu:

no to skopiuj i wklei , CTRL + C a potem CTRL + V Very Happy

Post został pochwalony 0 razy
Powrót do góry
Zobacz profil autora
Ulquiorra
Gennin
Gennin



Dołączył: 05 Paź 2008
Posty: 4515
Przeczytał: 0 tematów

Pomógł: 9 razy
Ostrzeżeń: 1/3
Skąd: Przybędą Metalowcy ?

PostWysłany: Pon 16:56, 16 Lut 2009 Temat postu:

długi post by z tego wyszedł xD oj długi pewnie by godzinę zjeżdżalo się żeby to ominąć xD

Post został pochwalony 0 razy
Powrót do góry
Zobacz profil autora
Wyświetl posty z ostatnich:
Napisz nowy tematOdpowiedz do tematu Forum Anime-sama Strona Główna -> Off Top'y Wszystkie czasy w strefie EET (Europa)
Strona 1 z 1


Skocz do:  
Nie możesz pisać nowych tematów
Nie możesz odpowiadać w tematach
Nie możesz zmieniać swoich postów
Nie możesz usuwać swoich postów
Nie możesz głosować w ankietach


fora.pl - załóż własne forum dyskusyjne za darmo
Powered by phpBB Š 2001, 2005 phpBB Group
Theme bLock created by JR9 for stylerbb.net
Regulamin